Amerykańska Izba Reprezentantów przegłosowała kontrowersyjną ustawę senacką S. 447

Mimo najlepszych starań Polonii amerykańskiej Izba Reprezentantów zagłosowała we wtorek za ustawą S. 447. Po ubiegłotygodniowym wniosku o „zawieszenie zasad” i w niemal pustej Izbie, garstka reprezentantów przyjęła ustawę S. 447 poprzez wysoce kontrowersyjną anonimową aklamację. Nie było kworum i nie było 2/3 głosów “za” S. 447. Jedyną znaczącą opozycją wobec ustawy wyraziła reprezentantka stanu Floryda Ileana Ros-Lehtinen, która de facto zażądała znacznie bardziej restrykcyjnego prawa. Tego rodzaju głosowanie jest wyrazem kompletnej pogardy Izby Reprezentantów USA dla ich polskich wyborców. Akt S. 447 zostanie teraz przekazany prezydentowi USA do podpisu.

Izba początkowo zamierzała pracować nad ustawą H.R. 1226, siostrzaną ustawą S. 447, ale Paul Ryan, spiker Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych, postanowił w zeszły piątek zawiesić normalnie obowiązującą procedurę i zezwolić na głosowanie nie swojej własnej ustawy H.R. 1226, ale senackiej ustawy S. 447. Rep. Ed Royce z Kalifornii przyznał podczas dzisiejszej sesji, że liczne organizacje żydowskie, takie jak WJRO i ADL, wywierały ogromną presję na reprezentantów, by przegłosowali oni ustawę S. 447 na korzyść organizacji roszczeniowych. Jeśli ustawa zostanie podpisana przez prezydenta, zobowiąże ona Sekretarza Stanu do przygotowywania regularnych raportów oceniających “charakter i zakres ustawodawstw krajowych i realizowanych działań poszczególnych rządów w krajach objętych ustawą w odniesieniu do identyfikacji i zwrotu lub restytucji niesłusznie przejętego lub przekazanego mienia po ofiarach Holokaustu.”

Najbardziej kontrowersyjny artykuł 3 ustawy S. 447 postuluje, że: “w przypadku bezpotomnego mienia, należy ustanowić jego własność lub zrekompensować ją potrzebującym ocalałym z Holokaustu, wspierać edukację o Holokauście, i przeznaczać rekompensatę na inne cele”. W rzeczywistości jednak pojęcie tak zwanej “własności bezpotomnej” niesie ze sobą wyraźną sprzeczność, ponieważ odnosi się ono do własności obywateli polskich, ofiar Holokaustu, która legalnie przeszła na rzecz państwa polskiego, a zatem ma właściciela. Roszczenia organizacji amerykańskich, zgłaszane do “majątku bezpotomnego”, nie mają zgodnie z polskim prawem i międzynarodowymi standardami prawnymi, absolutnie żadnej legitymacji.

Co więcej, żydowskie roszczenia majątkowe były zaspokajane przez liczne powojenne traktaty odszkodowawcze, w szczególności przez Umowę Luksemburską między Izraelem a Niemcami. Na podstawie tej umowy państwo Izrael, żydowskie organizacje ds. roszczeń i osoby fizyczne otrzymały od Niemiec odszkodowania w wysokości 100 miliardów dzisiejszych dolarów amerykańskich. Wypłata odszkodowań w formie towarów, usług i gotówki stanowiła ugodę za wszystkie straty ludzkie i materialne poniesione przez europejskich Żydów w wyniku ludobójczej polityki niemieckiej i w wyniku zniszczenia mienia żydowskiego.

Ustawa S. 447 opiera się na Deklaracji Terezińskiej, która jest prawnie niewiążącym dokumentem, otwarcie dyskryminującym nieżydowskie ofiary Holokaustu, w szczególności dyskryminuje ona etnicznych Polaków ocalonych z Zagłady.

We wtorkowym głosowaniu w Izbie nie tylko demokratyczne zasady głosowania zostały “zawieszone” przez Paula Ryana, ale też uczciwe zasady gry, transparentność i przyzwoitość. W efekcie nie więcej niż  trzech reprezentantów Izby „przegłosowało” rzekomo “niekontrowersyjną” ustawę Senatu, która w rzeczywistości wywołuje olbrzymie kontrowersje! Takie postepowanie reprezentantów to zaprawdę hańba i obraza dla ich Polonii amerykańskiej.

Pseudo-głosowanie pokazało po raz kolejny, że Kongres USA jest pod silnym wpływem żydowskich grup lobbystycznych i organizacji roszczeniowych, które uzurpują sobie monopol na narrację II wojny światowej. Demokratyczne zasady nie odgrywają żadnej roli, a system głosowania w Kongresie USA może być dostosowywany w miarę potrzeb powyższych organizacji. My, Polacy, mamy przed sobą wiele pracy, aby pokazać kongresmanom bezstronną i niezafałszowaną historię drugiej wojny światowej. Ale wiemy też dzisiaj, że Kongres USA nie powinien nas więcej uczyć zasad demokracji.